Subiektywna trasa zwiedzania istniejących lub zniszczonych części byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Plaszow oraz cmentarzy żydowskich wraz z domem przedpogrzebowym.
Rys historyczny
Obóz pracy a następnie obóz koncentracyjny w Płaszowie jest pomimo szeregu opracowań oraz filmów, jakie ukazały się w ostatnich latach, w dalszym ciągu mało znanym miejscem wśród krakowian. Zanim zmarszczycie Państwo brwi, a następnie zapytacie czy nie za dużo tych miejsc pamięci, to bardzo prosimy wziąć pod uwagę, że według najnowszych badań, przez obóz w Płaszowie przeszło ok. 30-40 tys. więźniów, z tego zostało zamordowanych tam ok. 5 tysięcy Żydów i Polaków. Jest to bez wątpienia ogromna skala zbrodni, którą należy przybliżyć szerszemu odbiorcy. Tematyką tą zajmuje się od wielu lat Ryszard Kotarba autor takich prac jak Niemiecki obóz w Płaszowie 1942-1945, IPN 2009 oraz Niemiecki obóz w Płaszowie 1942–1945. Przewodnik historyczny, IPN 2016 z których zostało zaczerpnięte wiele informacji oraz cytatów w poniższym tekście. Zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej krakowskiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej, z której również pochodzi część materiałów zawartych tym tekście.
Decyzja o powstaniu obozu w Płaszowie zapadła prawdopodobnie w październiku 1942 roku. Oficjalna niemiecka nazwa brzmiała: Zwangsarbeitslager Plaszow des SS – und Polizeiführers im Distrikt Krakau (ZAL Plaszow). Pod koniec 1942 roku władze niemieckie nakazały skoncentrowanie w Płaszowie Żydów zatrudnionych w zakładach zbrojeniowych, w placówkach wojskowych i firmach wykonujących zamówienia dla wojska. Zanim jednak powstał obóz ZAL Plaszow, nieopodal funkcjonował tzw. Julag I (niem. Judenlager), który założono wiosną 1942 roku. W Julagach więziono Żydów, którzy stanowili niewolniczą siłę roboczą wykorzystywaną przy niemieckich inwestycjach infrastrukturalnych, głównie rozbudowie dróg i linii kolejowych. Do obozu trafiali Żydzi z terenu miasta Krakowa oraz powiatu krakowskiego i miechowskiego. Obóz znajdował się na terenie gminy Płaszów po przeciwnej stronie głównego wjazdu do późniejszego obozu płaszowskiego od ul. Jerozolimskiej oraz naprzeciw miejskich wapienników i kamieniołomów, blisko ul. Wielickiej. W obozie tym znajdowało się ok. 1 tys. więźniów. Natomiast do wiosny roku 1941 na ternie późniejszego obozu znajdowały się dwa cmentarze żydowskie, o których poniżej szerzej napiszemy. 1 października 1944 roku Niemcy przekształcili obóz w Płaszowie z obozu pracy przymusowej w obóz koncentracyjny. Wprowadzono przepisy i regulamin obozowy, które obowiązywały we wszystkich obozach koncentracyjnych. Wyroki i kary dyscyplinarne należały do kompetencji Berlina, ustały egzekucje, a komendant był zobowiązany do uzyskania każdorazowej zgody na ich wykonywanie. Co może zapewne wzbudzić zdziwienie, warunki życia w obozie uległy poprawie.
To właśnie do obozu w Płaszowie w sobotę 13 marca 1943 roku, gdy Niemcy rozpoczęli ostateczną akcję likwidacyjną krakowskiego getta, pognano z Placu Zgody (obecnie Plac Bohaterów Getta), krakowskich Żydów. Co roku na tę okoliczność odbywa się symboliczny Marsz Pamięci. Wtedy do obozu przybyło ok. 8 tysięcy ludzi i jego stan powiększył się do ponad 10 tysięcy więźniów. W czasie dwudniowej akcji likwidacyjnej prowadzonej na ulicach, w mieszkaniach i kryjówkach, w szpitalach i sierocińcach krakowskiego getta, esesmani zamordowali kilkaset osób. Ich zwłoki przywieziono na wozach do Płaszowa, ponadto rozstrzeliwano tam osoby uznane za „nieprzydatne”. Podawana zwykle łączna liczba 2 tysięcy ofiar zabitych wówczas w getcie i w Płaszowie, nie wydaje się przesadzona.
14 maja 1944 roku miała miejsce chyba najsmutniejsza i najbardziej bezwzględna akcja niemiecka w obozie płaszowskim. Tego dnia esesmani wyciągali dzieci z bloku i ładowali na auta ciężarowe. Wystraszone i zapłakane wołały rozpaczliwie matki o pomoc, nie pozwolono jednak nikomu podejść, bici pałkami rodzice musieli siedzieć na placu apelowym. Dzieci żegnając swoich najbliższych wymachiwały rączkami, a głośniki grały: „Mutti kauf mir ein Pferdchen” (Mamusiu, kup mi konika). Z relacji dotyczących tego tragicznego wydarzenia wynika, iż było ono wyreżyserowane i nastawione na sprawienie jak największego bólu więźniom, bowiem akcja wymierzona była w ich dzieci, które jechały na śmierć do Auschwitz. Abraham Mirowski tak opisywał te wydarzenia „zajechały auta ciężarowe pod Kinderheim. Esesmani wyciągali dzieci z bloku i ładowali na auta. Blade, wystraszone, zapłakane dzieci wołały rozpaczliwie swoje matki o pomoc. […] Biedni rodzice zgromadzeni na apel-placu, otoczeni strażą przechodzili istne katusze. Słyszeli krzyk ich dzieci, ich beznadziejny płacz, widzieli z daleka, jak ładowano je bestialsko jak bydło w auta, ale byli bezradni”.
6 sierpnia 1944 roku w związku z wybuchem Powstania Warszawskiego, władze niemieckie w Krakowie, przeprowadziły olbrzymią łapankę na ulicach miasta, w wyniku której ok. 6 tys. osób trafiło do obozu KL Plaszow, była to tzw. „Czarna Niedziela”. Pojmanych w łapance – pisze Anna Czocher w tekście „Czarna Niedziela” opublikowanym w Dzienniku Polskim 6 sierpnia 2019 roku – odseparowano od pozostałych więźniów i umieszczono w pięciu barakach o numerach 52 do 56 oraz dodatkowych dwu barakach w tzw. obozie górnym. Nie wciągano ich do kartotek obozowych, nie byli też zmuszeni do żadnej pracy. (…) Nastrojów nie poprawiały warunki obozowe. Więźniom dokuczał sierpniowy upał, stłoczenie na niewielkiej powierzchni, wszechobecne insekty, pragnienie i głód. W pierwszych dniach po łapance pojmanym nie wydawano żadnego jedzenia. Z pomocą przyszli więźniowie o dłuższym stażu. „Powiedzieć tu trzeba, że Żydzi w miarę możności podchodzili pod druty naszego ogrodzenia i dostarczali po trochę chleba ze swoich porcji, trochę zupy w południe, po kilka papierosów i w ogóle co mogli” – odnotował Adam Kamiński, jeden ze schwytanych. Była to kropla w morzu potrzeb, niemniej pomoc udzielona przez żydowskich więźniów odegrała istotną psychologiczną, rolę.
Obóz został zlikwidowany tuż przed wyzwoleniem w dniu 14 stycznia 1945 roku gdy ponad sześćsetosobową grupę więźniów, w tym ponad 150 kobiet, poprowadzono w kierunku Oświęcimia. Piesza ewakuacja trwała 3 dni. W 1945 roku Armia Czerwona zajęła opustoszały teren i resztę obozowego majątku. Wojskowe władze sowieckie zastane obiekty traktowały jak zdobycz wojenną. Stacjonująca jednostka ochraniała umieszczone tam magazyny amunicyjne. Zabudowania obozu znajdowały się w gestii sowietów, którzy przy pomocy jeńców niemieckich burzyli budynki strażnicze i usuwali zasieki z drutu kolczastego. Należy przyjąć, że poza obiektami rozebranymi za czasów niemieckich, większość została zdewastowana przez wojsko sowieckie oraz rozebrana przez ludność cywilną. Pierwsza wizja lokalna terenu byłego obozu została przeprowadzona przez przedstawicieli władz polskich dopiero w dniu 4 października 1945 roku.
Jeśli oglądaliście Listę Schindlera w reż. Stevene Spilberga, to na pewno zapadła wam w pamięci mroczna postać Amona Goetha, który przez niemal dwa lata kierował obozem. Goeth jak wielu zbrodniarzy nazistowskich urodził się w Wiedniu w 1908 roku. Przed wojną był skromnym urzędnikiem z zamiłowania literatem, jakich wiele siedzi po biurach. Niespełnieni mordercy, domowi sadyści, na pozór mili i sympatyczni tacy, o których sąsiadka po otrzymaniu informacji, że do południa wymordowali połowę przedszkola, mówi – „niemożliwe, to przecież taki miły i kulturalny człowiek”. Tacy ludzie podczas wojny nabierają wigoru. Goeth w czasie swojej służby w Płaszowie odznaczał się niebywałym sadyzmem, wymierzał samodzielnie kary, bił i zachęcał do bicia, szczuł psami. Dzień 13 lutego 1942 roku zapisał się krwawymi zgłoskami w annałach historii Krakowa. Właśnie wtedy Amon Goeth został komendantem obozu w Płaszowie. Miał ogromną władzę i swoisty prestiż pośród podobnych mu bandytów, którzy w swojej nomenklaturze określali obóz płaszowski mianem, „Leger Goeth”. Miał również swoje obozowe więzienie, z którego rzadko, kto wychodził żyw. Jednak Amon Goeth nie był nazistowskim filantropem. Lubił złoto i pieniądze. Zabrane więźniom kosztowności przechowywał w obozowej placówce. Goeth okradając więźniów żydowskich z wszelakiego dobra doczesnego i je sobie przywłaszczając, okradał jednocześnie niezniszczalną Rzeszę, a tego owa nie tolerowała. Wielu oddanych i podobnych mu, będąc zapewne niezbyt hojnie obdarowywanymi przez swego dobroczyńcę, doniosła wyżej. To właśnie na jego rozkaz w sierpniu 1943 roku zamordowano Dianę Reiter (1902-1943) jedną z pierwszych architektek w Krakowie, która została uwieczniona w wielu wspomnieniach Ocalonych z Zagłady, oraz w filmie Lista Schindlera. 13 września 1944 roku Goeth został aresztowany a następnie postawiony przed sądem SS. Wtedy to ktoś sobie przypomniał, że niewłaściwym jest znęcać się nad więźniami, jak również kraść i nadużywać władzy otrzymanej z łaski führera. Uznano go winnym! Pod koniec wojny Goeth zdołał uciec z hitlerowskiego więzienia, czy też jak twierdził, został zwolniony. Wpadł w ręce amerykanów, którzy niezwłocznie wydali go Polsce, gdzie w dniu 27 sierpnia 1946 roku stanął przed Najwyższym Trybunałem Narodowym. Proces odsłonił prawdziwe oblicze Amona Goetha, żyjącego w obozie płaszowskim w luksusowych warunkach. Zajmował pięknie urządzoną willę z basenem w ogrodzie, zatrudniał złożoną z więźniów liczną służbę przeważnie kobiety. W dniu 5 września 1946 roku zapadł wyrok skazujący Amona Goetha na karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz konfiskatę mienia. Z prawa łaski nie skorzystano. W dniu 13 września 1946 wyrok wykonano, przez powieszenie. Tak zginął jeden z największych zbrodniarzy, jacy na nieszczęście mieszkali w Krakowie. Człowiek pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Bezideowy i mierny bandyta, który popadł w niełaskę podobnym jemu samemu. Nie potrafił się nawet schronić po wojnie, a jak wiadomo udawało się to wielu jego pobratymcom. Praktycznie nie bronił się w sądzie, aczkolwiek chyba zdawał sobie sprawy, że w Polsce czekać go może tylko śmierć.
Punkt „zero” – Czerwony Dom
https://goo.gl/maps/bXoqnkJUMfjm457B9
Ul. Heltmana 22, obecnie prywatny budynek. W okresie okupacji niemieckiej mieszkał w nim Amon Goeth, komendant obozu w Płaszowie. W zasadzie powinien to być pierwszy punkt naszej trasy, jednak obecnie jest to budynek prywatny, a zatem szanując czyjś spokój, prosimy aby ominąć to miejsce. Jest jeszcze drugi powód, aby tam nie chodzić – nie warto wspominać tę kanalię Amona Goetha.
Punkt pierwszy – Szary Dom
https://goo.gl/maps/1cj1vbrw95ghyPdcA
Był to budynek bractwa pogrzebowego Chewra Kadisza, wchodzący w skład cmentarza Żydowskiej Gminy w Krakowie, wybudowany w latach 20. XX w. Autorem projektu był, zamordowany w czasie wojny przez Niemców architekt Adolf Siódmak. „Szary Dom”, położony w centrum części administracyjno-wojskowej, służył jako budynek administracyjny SS. Tu znajdowało się biuro Amona Goetha, stąd strzelał do więźniów zatrudnionych w pobliżu. Od sierpnia 1943 roku w piwnicach budynku urządzono pięć cel ogólnych, ciemnicę i specjalne małe cele-bunkry do odbywania kar na stojąco. Obiekt ten zachował się w niezmienionym kształcie od czasów przedwojennych.
Zaraz obok Szarego Domu znajduje się Pomnik Ofiar 10 IX 1939 roku – gdzie przy murze ówczesnego nowego cmentarza, Niemcy rozstrzelali tam 13 miejscowych Polaków. Była to pierwsza zbiorowa egzekucja w Krakowie przeprowadzona przez niemieckie siły „bezpieczeństwa”. Obelisk z tablicą upamiętniającą ofiary zbrodni odsłonięto w 1984 roku. Widnieje na nim napis „10 IX 1939 R Okupant hitlerowski dokonał pierwszej w Krakowie zbiorowej egzekucji Polaków (…) 10 IX 1984 R Cześć ich pamięci”
Punkt drugi – Cmentarz Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Krakowie
powyżej Szarego Domku w miejscu, gdzie znajduje się symboliczny grób Sary Schenirer – https://goo.gl/maps/dCN6HQ6pVYEFhvtH8 – znajdował się nieistniejący cmentarz Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Krakowie (ul. Abrahama 3) oraz Dom Przedpogrzebowy – https://goo.gl/maps/aSX4JGvdqSxsdH4W8
W Krakowie od 1915 roku, czyli od momentu przyłączenia Podgórza do Krakowa, działały dwie gminy wyznaniowe żydowskie: krakowska z siedzibą przy ul. Skawińskiej 2 oraz podgórska z siedzibą przy ul. Józefińskiej 5. Obie gminy posiadały swoje własne odrębne cmentarze. Władze wojewódzkie z dniem 10 stycznia 1933 roku rozwiązały gminę w Podgórzu, jednocześnie wyznaczając komisarza rządowego w osobie prezesa krakowskiej gminy – dr. Rafała Landaua. Zarządzeniem władz centralnych z dniem 1 stycznia 1937 roku scalono obie gminy, usuwając ten swoisty fenomen, albowiem w żadnym innym mieście w Polsce nie funkcjonowały równocześnie dwie gminy wyznaniowe żydowskie. Już pod koniec XIX w. gmina w Krakowie stanęła przed problemem zapewnienia pochówku, gdyż cmentarz przy ul. Miodowej był w dużej części zapełniony. W 1919 roku, a następnie w 1923 roku zakupiono grunty z przeznaczeniem pod cmentarz. Dość szybko podjęto decyzję o budowie monumentalnego domu przedpogrzebowego. Powierzono ją krakowskiemu architektowi inż. Adolfowi Siódmakowi. Ponadto przewidziano powstanie budynku dla bractwa pogrzebowego Chewra Kadisza (tzw. Szary Domek). Prace z uwagi na trudności natury formalnej oraz finansowej przeciągały się w czasie i trwały aż do 6 kwietnia 1932 roku, kiedy odbyła się uroczystość poświęcenia nowego cmentarza żydowskiego (relacja prasowe). Od 1941 roku cmentarz przy ul. Abrahama 3 był jedynym miejscem pochówku krakowskich Żydów. Natomiast dom przedpogrzebowy został wysadzony przez Niemców wiosną 1944 roku. Sam moment wysadzenia Domu był swoistym widowiskiem, mającym na celu dodatkowe pognębienie żydowskich więźniów w obozie.
Obecnie po cmentarzu pozostała tylko postawiona w 2004 roku symboliczna macewa, upamiętniająca działaczkę oświatową i społeczną Sarę Schenirer, twórczynię systemu szkół dla dziewcząt Bajs Jakow.
Jeśli piszemy o Domu Przedpogrzebowym, nie sposób pominąć postaci krakowskiego architekta Jakuba Stendiga (1891-1952) zmuszonego przez Niemców, w okresie okupacji do rozbudowy infrastruktury obozu koncentracyjnego w Płaszowie. Zaraz po rozpoczęciu wojny krakowska Gmina Żydowska powierzyła mu zorganizowanie i kierownictwo Oddziału Budowlanego. Stendig ponadto, samorzutnie podjął się akcji ratowania zabytków z synagog. Zbierał przedmioty i dokumenty a następnie przystąpił do inwentaryzacji (zebrano liczne zabytki liturgiczne, w tym około 150 Tor, zasłony i lambrekiny, złote wieka do świętych skrzyń, świeczniki, menory, obrusy, antyczne pinkasy (kroniki), zbiór haftów z Remu i inne cenne przedmioty codziennego i odświętnego użytku). Dzięki staraniom Stendiga, wniesiono prośbę o zezwolenie na wywóz do getta pozostałego inwentarza ruchomego i przewieziono część ławek, stołów, dużo cenniejszych ksiąg i modlitewników. Stendig zaproponował tymczasowy schowek w miejscu trudno dostępnym, na poddaszu hali przedpogrzebowej nowego cmentarza gminy krakowskiej (ul. Abrahama), gdzie umieszczono cenne przedmioty. Miejsce wydawało się bezpieczne, nikt nie przypuszczał, że wkrótce obiekt znajdzie się w centrum przyszłego obozu koncentracyjnego. Niemcy początkowo nie zdawali sobie sprawy, z faktu, iż ukryte są tam skarby. Niestety odkryto je i wywieziono. W 1941 roku Niemcy zamknęli stary cmentarz przy Miodowej i szybko zaczęły się dewastacje oraz grabieże. Stendig po wojnie starał się odzyskiwać sprzedane nagrobki z różnych miejsc w mieście i przenosić je na Miodową. Po likwidacji getta w marcu 1943 roku, trafił do obozu pracy w Płaszowie, do zarządu budowy obozu (Bauleitung). Pracował przy najważniejszych obiektach (piekarnia, łaźnia czy koszary). Po wojnie natychmiast przystąpił do opisywania i utrwalania historii krakowskich Żydów. Wraz z rodziną w 1948 roku wyjechał do Izraela, niestety przejścia wojenne i choroby spowodowały przedwczesną śmierć w 1952 roku.
Seria zdjęć wykonana podczas wysadzenie Domu Przedpogrzebowego.
Własność Instytut Pamięci Narodowej w Krakowie
Ruiny domu przedpogrzebowego – stan obecny
Punkt trzeci: cmentarz Gminy Żydowskiej w Podgórzu
https://goo.gl/maps/4Z5EL4bBFkEggFhH9
Żydzi mieszkający w Podgórzu początkowo chowali zmarłych w Klaśnie pod Wieliczką. Jednakże transport zwłok w tamtych czasach stanowił spory problem, zatem od 1872 roku starano się uzyskać pozwolenie od gminy w Krakowie na dokonywanie pochówków na cmentarzu mieszczącym się przy ul. Miodowej. Taką zgodę uzyskano w 1877 roku jednak kilka lat później rajcy miejscy zakazali prowadzenia konduktów pogrzebowych przez most na Wiśle i problem powrócił. Aby go rozwiązać, podgórscy Żydzi zaczęli czynić starania mające na celu pozyskanie gruntu, który mógłby zostać przeznaczony pod cmentarz. W 1887 roku władze miasta wyraziły zgodę na zakup terenu znajdującego się przy późniejszej ul. Jerozolimskiej 25. Sprawa była tak pilna, że już rok później cmentarz został otwarty.
Cmentarz obecnie jest nieczynny, jednak z uwagi, że na jego miejscu nie powstały żadne zabudowania obozowe, jego zarysy pozostały do dzisiaj.
Punkt czwarty: „Hujowa górka” – miejsce straceń
(Nazwa miejsca nawiązuje do nazwiska SS-manna Alberta Hujara, który dokonywał egzekucji w tym miejscu. Zapewne również odzwierciedlała ona stosunek więźniów do tego strasznego miejsca.)
https://goo.gl/maps/AbvCWKbzRCgFHVVN7
W tym miejscu znajdował się masowy grób o obwodzie ok. 50 metrów oraz głębokości 5-6 metrów, w którym Niemcy od lata 1943 roku do początku 1944 roku rozstrzeliwali więźniów. Egzekucje odbywały się bardzo często. Ofiarami byli przywożeni z miasta ludzie, pracownicy z Bonarki oraz Ostbahn z Grzegórzek czy też ukrywający się na „aryjskich papierach” Żydzi. To tutaj rozstrzelano OD-manów z krakowskiego getta wraz z rodzinami. Zwłoki ofiar przysypywano wapnem i cienką warstwą kamieni. Po wypełnieniu rowów zostały zasypane.
Wiosną 1944 roku gdy zaczęto stawiać w tym miejscu baraki „obozu przejściowego” – dla więźniów ewakuowanych z obozów położonych na Wschodzie, zwłoki odkopano i palono na stosach, a popioły rozrzucano po terenie obozu. Zaraz po wojnie ustawiono w tym miejscu pamiątkowy krzyż.
Punkt piąty – Pomnik Ofiar Faszyzmu
https://goo.gl/maps/tcW1Npep4WuXbiCJ9
Pomnik Ofiar Faszyzmu znajduje się w miejscu masowych straceń, gdzie rozstrzeliwano od 15 lutego 1944 roku do jesieni 1944 roku, osoby przeważnie przywożone z siedziby Gestapo i z więzienia przy ul. Montelupich. Ciała rozstrzelanych były palone zaraz na miejscu przez więźniów żydowskich. W 1964 roku wybudowano w tym miejscu Pomnik Ofiar Faszyzmu w Krakowie, według projektu architekta Witolda Cęckiewicza. Rzeźbę wykonał Ryszard Szczypiński. Na pomniku widnieje napis „W hołdzie męczennikom pomordowanym przez hitlerowskich ludobójców w latach 1943–1945.”
Po wojnie Kongregacja Wyznania Mojżeszowego w Krakowie (obecnie Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie) wzniosła pomnik, z tablicą w języku hebrajskim i polskim, poświęcony żydowskim ofiarom obozu o treści „W tym miejscu skatowano, wymordowano i spopielono w latach 1943-1945 kilkadziesiąt tysięcy Żydów spędzonych z Polski i Węgier. Nie znamy nazwisk pomordowanych. Zastąpimy ich jednym słowem: ŻYDZI. Tu na tym miejscu dokonano jednej z najstraszliwszych zbrodni. Mowa ludzka nie zna słów na określenie ohydy tej zbrodni, jej niesamowitego bestialstwa, bezwzględności i okrucieństwa. Zastąpimy ich jednym słowem: HITLERYZM. Pamięci pomordowanych, których ostatnim krzykiem rozpaczy jest cisza tego płaszowskiego cmentarza składają hołd ocaleni z faszystowskiego pogromu ŻYDZI. GWŻ Kraków”
https://goo.gl/maps/NnEtzK7XxVEFebwaA
Nieopodal znajduje się płyta odsłonięta w 2000 roku „Pamięci tysięcy węgierskich Żydówek, ofiar hitlerowskich Niemiec, które nieświadome swojego dalszego losu, doznały niewyobrażalnych cierpień, czasowo więzione w KL Plaszow w oczekiwaniu na transport do komór gazowych w KL Auschwitz-Birkenau, gdzie drog.a ku wolności, były kominy pieców krematoryjnych”.
https://goo.gl/maps/TmCExYSMi3ohqDHo8
oraz pomnik policjantów polskich, Żołnierzy ZWZ AK zabitych przez Niemców. Na pomniku widnieje napis „W hołdzie około 40 policjantom Polskim II Rzeczpospolitej, żołnierzom ZWZ-AK, którzy służyli narodowi i oddali życie za Polskę. Rozstrzelani przez Niemców w 1943 i 1944 roku na terenie obozu koncentracyjnego Płaszów w Krakowie”