Dewastacja zabytkowego mostu w Krakowie 

Zabytek, który przestał być zabytkiem, czyli krótka historia wiaduktu nad ul. Grzegórzecką

 

 

Gdy patrzymy na sceny z rozbiórki wiaduktu nad ul. Grzegórzecką, musimy zdać sobie sprawę z faktu, iż po raz kolejny Kraków przegrał batalię o pamięć. Wąsko pojęty interes inwestora oraz rachunek ekonomiczny, wzięły górę nad zachowaniem dziedzictwa architektonicznego, które bezpowrotnie tracimy wraz z kolejnym uderzeniem finezyjnie używanego podczas prac młota pneumatycznego. Zamiast przeszło 150-letniego mostu, będącego jedną z ostatnich tego typu budowli, wybudowanych w oparciu o antyczne wzorce bez użycia żelaza i stali, krakowianie otrzymają ordynarną podróbkę, która nawet dla niewprawnego oka, będzie „historycznym mydleniem oczu”, niczym planowana odbudowa warszawskiego Pałacu Saskiego. Na naszych oczach dokonuje się zbrodnia na historycznej tkance miasta. Niszczony jest zabytek, który przetrwał barbarzyństwo II wojny światowej, gorzkie lata PRL-u oraz dzikie lata 90. XX wieku. Kiedy wydawało się już, iż nastał czas, gdy poszanowanie dla przeszłości jest czymś naturalnym, Polskie Koleje Państwowe w porozumieniu z szeroko pojętą centralą burzą wpisaną w krajobraz miasta budowlę. Sytuacja jest o tyle nieprzyjemna, iż aby do tego doszło, swoje stanowisko poświęcić musiała „nieprzemakalna” w tej kwestii Wojewódzka Konserwator Zabytków w Krakowie Monika Bogdanowska, którą w jakiś magiczny sposób odwołała tuż przed ostatecznymi decyzjami również już była Generalna Konserwator Zabytków Magdalena Gawin, obecnie dyrektorka Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego. Dewastacja zabytkowego mostu w Krakowie. Rozbiórka historycznego mostu Kraków ul. Grzegórzecka

6 stycznia br., na Facebooku Bogdanowska umieściła wymowny wpis następującej treści oraz opatrzyła go stosowną fotografią:

Człowiek rano wstaje i kawy nie potrzebuje, bo mu od razu ciśnienie skacze: czy tak wygląda ręczna rozbiórka „z poszanowaniem oryginalnego materiału”, który „zostanie delikatnie oczyszczony i użyty do PIECZOŁOWITEGO odtworzenia zabytku”?! Gdzie jest kierownik tych robót?

Wiadukt (most) kolejowy znajdujący się nad ulicą Grzegórzecką, będący jednocześnie najstarszym zachowanym mostem w Krakowie oddano do użytku 5 grudnia 1864 roku. W 1989 roku został wpisany do rejestru zabytków, z którego został wykreślony z dniem 1 września 2021 roku przez wspomnianą wyżej Magdalenę Gawin. Powyższa decyzja podyktowana była „ważnym interesem państwa”. Tym ważnym interesem Rzeczypospolitej jest zaoszczędzenie kwoty ok. 40 mln zł, którą inwestor zostałby zmuszony dodatkowo do wyasygnowania, aby zaadaptować most do współczesnych wymagań. Poprzednia decyzja wcześniejszego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krakowie Jana Janczykowskiego, została jak stwierdziła Magdalena Gawin, „wydana zbyt pochopnie, bez odpowiedniej analizy dotyczącej stanu zachowania wiaduktu. W toku prac próbowano ratować sytuację, ale niestety po dwóch latach nie było innego wyjścia”. Zatem rodzi się pytanie? Kto jest winien zaniedbania? Znając realia panujące w Polsce nikt nie poniesie za to barbarzyństwo odpowiedzialności. Odbudowywanie zabytków jest działaniem bezcelowym, gdyż powstała w to miejsce budowla, przestaje w naturalny sposób spełniać wymogi obiektu zabytkowego, natomiast koszty takiej inwestycji są ogromne. Jeśli podejmuje się już decyzję o wyburzeniu zabytku – co jest działaniem samym w sobie niedopuszczalnym – to na jego miejscu powinna powstać zupełnie nowa konstrukcja będąca tryumfem teraźniejszości. Zabytek – jak określa definicja – jest materialnym świadectwem historii w jej szerokim rozumieniu – przekazuje wiedzę o czasach, w których powstał: o ówczesnej kulturze, osiągnięciach w sztuce, nauce, gospodarce. Czym będzie betonowa konstrukcja przypominająca niegdysiejszy zabytkowy most? Oszustwem patrzących na niego niezorientowanych mieszkańców i turystów.

Most stał, gdyż niestety musimy przyzwyczaić się do czasu przeszłego, na pięciu siedmiometrowych kamiennych przęsłach, które po zasypaniu koryta Wisły w latach 1878-1880 znalazły się w większości pod ziemią. Jego szerokość wynosiła około dwunastu a długość niemal sto metrów. Projektantem budowli był Leon Mikucki, a wzniesiono ją wg systemu inż. Schiffkorna. Od strony Hali Targowej umieszczona była data budowy (1863), natomiast po drugiej stronie do lat 50. XX wieku. znajdowały się cztery litery GKLB – Galizische Karl Ludwig Bahn (Galicyjskie Koleje Karola Ludwika).

Oczywiście wiadukt nad ul. Grzegórzecką nie był wysublimowanym estetycznie „sylwestrem marzeń”, którym władza może pochwalić się przed wyborcami, lecz wyłącznie dziedzictwem inżynierii minionych pokoleń. W morzu bezsensownych wydatków te skromne parędziesiąt milionów złotych, to naprawdę niewielka część zmarnowanych pieniędzy jakie wydawane są na imprezy polityczne, sportowe czy też wybudowanie stadionów piłkarskich, które następnie świecą pustkami.

Kraków przegrał kolejną batalię o wyjątkowość. Ciesząc się z wygranej bitwy, może przegrać wojnę. Smutna to konkluzja.

 

Sceny rozbiórki mostu z “poszanowaniem oryginalnego materiału”

 

Zdjęcia archiwalne

 

wiadukt kolejowy Kraków grzegórzecka
Zdjęcie z okresu budowy mostu z roku 1861. Warto zauważyć, że na drugim planie widnieje jeszcze stary drewniany most po którym przejeżdża pociąg.
wiadukt kolejowy Kraków Grzegórzki zdjęcie archiwalne
Zdjęcie z okresu kiedy pod mostem znajdowało się jeszcze stare koryto Wisły.
most Grzegórzki Kraków zdjęcie archiwalne
Fotografia wykonana po 1900 roku i zasypaniu starego koryta Wisły.

 

Zdjęcia z 7 stycznia 2022

 

Galeria archiwalna z 9 października 2021

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Tadeusz
Tadeusz
10 miesięcy temu

No cóż skoro niszczenie zabytków to ważny interes państwa, tego państwa, to nic dodać, nic ująć.

1
0
Would love your thoughts, please comment.x
Przewiń do góry