Huta Sendzimira czyli dawna Huta im. Lenina. Kombinat inny niż wszystkie

 

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że historia Nowej Huty to sztandarowy przykład ideologicznej klęski komunizmu w Polsce. Została wybudowana przez powojenną władzę, między innymi po to, aby zagospodarować i pozyskać „dla sprawy” robotników i chłopów. Jednak w momencie próby, ukochane dzieci odwróciły się od swoich rodziców, gremialnie wspierając Solidarność, bowiem władza „ludowa” popełniła podstawowy błąd w wychowaniu – zabrała swoim podopiecznym nadzieję. Tworząc „miasto bez Boga” nie doceniła siły tradycji oraz przyzwyczajenia, tym samym sprzeciwiła się głęboko zakorzenionej w Polakach religijności. Początkowo w Nowej Hucie nie planowano usytuowania kościoła, jednak gdy wreszcie zezwolono na jego budowę było już zdecydowanie za późno. Gdy w 1977 roku kardynał Karol Wojtyła konsekrował Arkę Pana, komuniści musieli zdawać sobie sprawę, że przegrali batalie o świeckość Nowej Huty, bezpowrotnie tracąc jej poparcie. Powstanie Arki było ostentacyjnym przyznaniem się do porażki „na froncie ideologicznym” w Nowej Hucie, która w końcowym rozrachunku obok Stoczni Gdańskiej stała się jednym z ważniejszych „gwoździ do trumny” PRL-u. Logiczną tego konsekwencją w okresie współczesnym są wyniki wyborów, gdyż od wielu lat w Nowej Hucie wygrywają ugrupowania konserwatywno-socjalne, co w pewnym sensie wpisuje się w tradycje przybyłych tam wiele lat temu mieszkańców. Najstarsza część mieszkańców Nowej Huty to osoby w wieku emerytalnym, podzielające wartości reprezentowane przez ugrupowania prawicowe, które paradoksalnie wiele zawdzięczają komunistycznemu kombinatowi. Ta niezwykle charakterystyczna w tej części Krakowa dychotomia moralna, koresponduje z postawą serialowego Ferdynanda Kiepskiego, który zwykł mawiać, iż  „w moim domu nie będzie się obrażać Edwarda Gierka”, jednocześnie manifestując swoje przywiązanie do Kościoła.  

Huta Sendzimira

 

Warto jednak pamiętać, że oprócz kwestii natury ideologiczno-religijnych dzielnica ta była i jest niedoinwestowana, będąc przez dziesięciolecia wyrzutem sumienia krakowskich rajców miejskich. Współczesność nie potrafiła znaleźć sposobu na Nową Hutę. Początkowo krakowianie traktowali tę dzielnicę niczym owoc narzuconego im mezaliansu, od którego nie mogli się uwolnić. Z czasem jednak stare rany zabliźniły się i obecnie Nowa Huta stała się integralną częścią Krakowa. W 2014 roku w Krakowie odbywały się kolejne wybory prezydenckie. Tym razem w szranki z prof. Jackiem Majchrowskim stanął dr Marek Lasota, który jak wielu innych polityków i polityczek przegrał tę rywalizację, jednak zapisał się w annałach, jako jeden z pierwszych, który dostrzegł polityczny potencjał Nowej Huty. Być może jego program „Nowa Huta – zmiana zaczyna się tu!” pozwolił mu przejść do drugiej tury głosowania.

W listopadzie 2019 roku skończył się kombinat metalurgiczny w Nowej Hucie, jaki znaliśmy do tej pory. Właśnie wtedy wygaszono ostatni piec. Sytuację polityczną wokół zamknięcia pieca szczegółowo opisuje Leszek Konarski, w swojej niesłychanie osobistej monografii pt. Nowa Huta wyjście z raju – „Po całej Hucie rozeszła się wiadomość, że premier Mateusz Morawiecki uzgodnił z zarządem hinduskiej spółki, że nie wygaszą wielkiego pieca przed wyborami 13 października. Rząd nie chce do wyborów żadnych strajków i protestów” jednak nikt nie miał dowodów, iż takie rozmowy były faktycznie prowadzone. Jednak „związkowcy zaczęli studiować harmonogramy dostaw surowców do Huty oraz zlecenia na niektóre prace związane z koniecznością wygaszania pieca i doszli do wniosku, że piec zgaśnie dwa tygodnie po wyborach, 25 października” Pomimo początkowym oficjalnym zaprzeczeniom ze strony zarządu spółki, jakoby miałby dojść do wygaszenia pieca, w dniu 23 listopada ogłoszono, że wielki piec i stalownia zostaną wyłączone z pracy. Huta przestała być Hutą! Pozostały jednak fascynujące mury i historia, którą będą z biegiem lat doceniać współcześni.

Poniżej na zdjęciach widzimy bramę główną, prowadzącą „na kombinat” a po jej obydwu stronach wzniesiony w latach 50. XX wieku Pałac Dożów, czyli kwintesencja architektury socrealizmu w Polsce. Połączone podziemnym korytarzem budynki powstały w oparciu o projekt Janusza Ballenstedta, Janusza Ingardena oraz Marty Ingarden a wyposażenie wnętrz zaprojektował profesor krakowskiej ASP Marian Sigmunt. W okresie „słusznie minionym” Pałac Dożów, zwany również Watykanem pełnił funkcję Centrum Administracyjnego Huty im. Lenina.

Michał Zajda

 


 

Współczesne zdjęcia lotnicze

Zdjęcia archiwalne Muzeum Historii Krakowa

 
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
Przewiń do góry